sobota, 27 listopada 2010

Malarstwo, które powstało...

Pierwsze 2 obrazy były namalowane w czasie studiów w 1997 roku i zostały dołączone do dyplomu



Ten obraz zostaw wyeliminowany na rzecz starych obrazów, które wg profesora były ciekawsze


Ten został ściągnięty ze ściany tuż przed obroną, asystent stwierdził, że nie pasuje do reszty, a profesor go poparł.


Ten odpadł jako pierwszy zanim powstały inne z cyklu. Był pierwszy, martwa do kitu i nastrój też. Musiał nie pasować do całości. Tylko ja wiem i moja rodzina ile mnie kosztowało sił i nerwów wyrzec się mojego planu i poswatanie coś pod uczelnianą publikę.


A to reszta obrazów, które wymęczyłam i zostały zaakceptowane przez profesora.



Malarstwo, które powstało w ramach tej pracy dyplomowej było poprawne ale bez "jaj".
Tworząc te obrazy bardzo się męczyłam, bo od razu czułam, że szanowna komisja tak je odbierze - poprawne. I tak też było.
Bałam się sprzeciwiać profesorowi, bo potrzebowałam po tych 10 latach przerwy pracy dobrej, żeby obronić ten dyplom. Bałam się, że jak będę się stawiać to mi utrudnią, tym bardziej, ze były teksty typu: "czy coś w ogóle malowałam", "czy potrafię trzymać pędzel w ręku" itp sarkastyczne teksty.
Jedyną satysfakcje jaką miałam to to, że na koniec stwierdzili, że nawet mi to wychodzi. A jak profesorowi od malarstwa jak pokazałam tkaniny, to mu mina zrzedła. Jeszcze bardziej jak zapytałam się czy tamto malarstwo bardziej by nie pasowało do malarstwa.

Ale cóż powstały, ja się obroniłam i zamknęłam za sobą jakiś okres.

Teraz muszę znaleźć trochę czasu między pracą, a domem na to co lubię i chcę robić.